Reportaże z codzienności. Lew w globalnych procedurach
Im bliżej wyborów do parlamentu Unii Europejskiej tym potężnieje głos partii, stowarzyszeń i ad hoc powoływanych grup pochylających się z zatroskaniem nad losem Polaków; gotowych w ich imieniu walczyć na wszystkich frontach postępu. Szczególnie w Brukseli i Strasburgu. Ale w lokalnym Sejmie również. Podczas debaty o markobelkowej wizji kraju, opozycja jak jeden mąż i jak jedna dama była wnikliwie krytyczna.
Wianie globalne
„Nie zna granic ni kordonów pieśni zew”, wzywała postępowa młodzież pod nadzorem aktywu superpostępowych partii w postępowej drodze do komunizmu. Płynął czas, słowa zmieniano, melodię dostosowywano do modyfikowanych scenariuszy; motyw przewodni pieśń pozostał. Również onegdaj, w zachwycie jakiegoś lewaka rozochoconego wspomnieniami paryskich zadym tzw. dzieci kwiatów z 1968 roku, w porannych rozmówkach radia tok-fm; czy innego słowotokisty, z podobnej rozgłośni, nurkującego brawurowo w intelektualną głębie popiłatowego pytania: „Cóż to są pryncypia?”
Mówienie językami
13 maja 2004 roku został zdemaskowany deputowany Maciej Giertych! On to, w unijnym parlamencie wypowiadał się w obcym języku. Co prawda spowodował tym sposobem reakcję nadkomisarza Prodiego, pojmującego dalece łatwiej angielski profesora niźli przekłady tłumacza, ale czy prawdziwy narodowiec postępuje tak niepatriotycznie? Samoobrona nie mogła zrozumieć. Ale ma nagrane. To może być koniec LPR.
Ojczyznę wolną...
Lojalnie należy uprzedzić, że tekst będzie zawierał pewne powtórzenie, czy może raczej przypomnienia. W natłoku informacji, w śpiesznym galopie codzienności, są one jednak niezbędne, aby nie dać się pochłonąć pragmatyzmowi spraw bieżących. Które są ważne. Często, niezwykle istotne. Ale zawsze to tylko skutek przeszłości. I epizod na drodze do przyszłości.
Zaparcia
W wyborach parlamentarnych w 2001 roku, pod nazwą „Liga Polskich Rodzin”, do Sejmu weszły osoby z różnych ugrupowań prawicy. Rodziło to nadzieję na jedność i na premię za nią w następnych rankingach. Pierwsze symptomy „prawicowego standardu” objawić miały się jednak bardzo szybko - najpierw ROP Jana Olszewskiego, potem RKN Antoniego Maciarewicza i PP Jana Łopuszańskiego, poseł Gabriel Janowski, w końcu Dom Ojczysty, uznały się za zbyt skrępowanych lojalnością wobec Ligi i interesów wyborców tamże realizowanych.
Alternatywa
Malejąca częstotliwość sporu ewolucja czy kreacja wynika zapewne z tego, iż dogmatycy przekształceń międzygatunkowych uznali sukces wynikający z sugestywnych filmowych i innych konfabulacji za wystarczający, a krytycy powstania życia z niczego przekonali, że na uczucia adwersarzy nie ma rady. Ponieważ nie uzyskano consensusu - a bywa on jedynym umocowaniem postępowej prawdy - każdy może tworzyć sobie odrębne drzewo genealogiczne.