Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Nie detronizować Boga

W czasach, gdy wielu tzw. humanistów piękno trudu umiłowania mądrości - filosophię - zamienia na świecidełka mędrkowania, być może technicy, wdrożeni do surowej dyscypliny intelektualnej, podniosą z pyłu dróg wyścigu ku materialnej pustce okruchy prawdy, aby z nich współtworzyć obraz Absolutu, obraz Boga.

Podjęta przez grupę naukowców z Politechniki Łódzkiej inicjatywa konwersatorium pod hasłem „BÓG I NAUKA” uświadamia jak krzywdzące mogą być uogólniające stereotypy o inżynierskich zainteresowaniach i ograniczeniach intelektualnych; sprowadzanie techników do roli prymitywnych, acz często sprawnych, realizatorów zleceń „uduchowionych” elit, etc. Potrzeba niewiele – pomysłu, zapału, konsekwencji. I wytrwałych animatorów. Łódzcy politechnicy potrafili przyciągnąć znaczące nazwiska polskiej nauki. Różnorakie podejścia do wiodącego tematu dysput wzbudziło zainteresowanie wielu środowisk i przyciągnęło liczne grono stałych uczestników – również spoza Łodzi. Pytania, poszukiwanie odpowiedzi. Forum wymiany wolnej myśli. Czwarty już rok. Ostatniemu- jubileuszowemu –spotkaniu organizatorzy nadali uroczystą, ciepłą oprawę i stosowną rangę. Udział x. biskupa, wiceprezydenta miasta, rektorów: Politechniki, Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Wyższego Seminarium Duchownego i Instytutu Teologii, występy zespołu muzyki klasycznej podkreślał niezwykłość panelu. Kilkusetosobowa aula była pełna. Debata, którą sterował dr hab. inż. Włodzimierz Wawszczak- sekretarz Konwersatorium - miała wiele wątków i barw.


Komu służymy?  

Przedmowa do materiałów panelu zawiera m.in. takie oto zdanie: „...Zespół Inicjatywny /.../ zaproponował powołanie seminaryjnego forum dyskusyjnego pod nazwą  KONWERSATORIUM BÓG I NAUKA. Wartości uniwersalne reprezentuje słowo „BÓG”, specjalizacje zawodowe reprezentuje słowo „Nauka”, ale w domyśle jest słowo „CZŁOWIEK” (patrz: motto), któremu to właśnie, i tylko (podkreślenie moje), służy instytucja Konwersatorium.”
W tej sytuacji, siłą rzeczy należy skonfrontować zapis Ewangelii, której fragmentem jest wskazane motto: „ ...i zarzućcie sieci na połów (Łk 5,4)”, z eksponowanym fragmentem cytowanego zdania. Ewangelia jest świadectwem, iż powołani do podążenia za Jezusem uczniowie, pozostawiali wszystko, aby Mu służyć. Służyli wiernie do końca (z wyjątkiem Judasza), oddając tej służbie życie, ponieważ uświadomili sobie (czy raczej -uświadomieni zostali), że tylko wierność Mistrzowi daje szansę na życie wieczne, do którego prowadzi droga Prawdy, pokory i wierności. Zatem służba Bogu, jest najefektywniejszym sposobem na „efektywność” życia człowieka.
Spójrzmy jednak na cytowany fragment również z innej strony. „Człowiek”, „ludzkość” – to pojęcia abstrakcyjne. Ty, on, ja – jesteśmy konkretami, choć z całym bogactwem różnorodności. Mimo częstych pozorów i szyldów zunifikowania.

Co zatem mamy wspólnego, aby pojęcie „człowiek” dało jakieś realne oparcie do dalszych rozważań?

- Chęć posiadania dóbr materialnych? - Często, bardzo często, za często – tak. Ale nie jest to pragnienie uniwersalne i absolutyzujące każde życie.

-Władza, stanowisko, znaczenie? – Podobnie.

-Pragnienie zdrowia, życia? – To naturalne, ale gdyby było absolutne, nie zdarzałyby się czyny pełne poświęcenia, altruizmu, rezygnacji na rzecz bliźniego – aż po ofiarę życia. Wreszcie nie byłoby samobójstw.

-Miłość? Słowo uniwersalne, ale wyświechtane od nadużywania i stające się wręcz sloganem, pod który podkładane są przeróżne pojęcia: Od prymitywnego, instynktownego sexizmu, po bezgraniczną ofiarność dla bliźniego. – Tak, pragnienie miłości, jej dawania i otrzymywania jest przemożne, ale czy praktyka nie wskazuje, że można żyć – choć jest to ponura patologia – bez niej?

-Pragnienie bezpieczeństwa? - Poprzednio wyliczone pragnienia i dążenia mają również (a może nawet -przede wszystkim) zagwarantować poczucia bezpieczeństwa. Czy zapewniają?.. Oczywiście jest to pytanie retoryczne. W świecie materialnym, w którym przeżywamy króciutki epizod wieczności, możemy mieć tylko nadzieję na fragmenty bezpiecznej egzystencji.

- Więc może nadzieja? Ona uzasadnia życie w sytuacjach najtragiczniejszych i najbardziej ponurych. Nadzieja przeprowadza przez mrok, dając szansę na wyjście w światło. Nawet, jeśli jesteśmy skłonni do stereotypowego wyrzutu i skargi: „To wszystko jest beznadziejne!” Bez niej ludzie przestają mieć motywację do dalszego życia i giną. Duchowo. I fizycznie.

Zatem NADZIEJA. Ale żaden system tworzony przez ludzi nie może jej zagwarantować w sposób absolutny i trwały. Ten brak zaś rodzi mniej lub bardziej uświadomione napięcia, lęki- w konsekwencji przeróżnie wyrażaną agresję. To dosyć typowy efekt strachu.
Nadzieję absolutną dać może jedynie umiejscowienie jej poza granicami materialnej doczesności. Stąd sformułowanie: „i tylko człowiekowi”, może rodzić skojarzenia z próbami klecenia- z ludzkiej pychy i wiary we własną doskonałość- przeróżnych rajów na Ziemi. Z detronizacją Boga na rzecz Rozumu. To wszystko już było. Z wiadomymi skutkami.

Czy nie da się udowodnić istnienia Boga?

Nikt poważny nie kwestionuje już historyczności postaci Jezusa Chrystusa. Trudno podważyć uczciwość fundamentalnych zapisów w Ewangeliach -co tak sensownie zasygnalizował autor referatu: „Wiara- czy szkiełko i oko” – Andrzej Wilczkowski, a trud obszernego dokumentowania podjął, w pełnym erudycji i logiki wywodzie, Vittorio Messori . (Zob.: „Opinie o Jezusie”, „Pod ponckim Piłatem”, „Mówią że zmartwychwstał”). Zatem, jeżeli fakty o życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Syna Boga są wiedzą, jeżeli dokumentacja wielu cudów - jak chociażby tego o przywróceniu amputowanej dwa lata wcześniej nogi Miguelowi Juanowi Pellicer z hiszpańskiej Calandy - są niepodważalna, dlaczego mamy wątpić w istnienie rzeczywistości pozamaterialnej i w Ojca- Stwórcę Nieba i Ziemi, oraz wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych?... Oczywiście, wiedzę od pewnego momentu musi zastąpić wiara. Nasz ludzki umysł, jakby nie był sprawny i nasycony informacjami, nie jest w stanie przekroczyć pewnych naturalnych ograniczeń, ponieważ został stworzony dla świadomego funkcjonowania w czasie i przestrzeni skończonej. Jak pojąć nieskończoność lub nieistnienie czasu?... Jak pojąć nieskończoną mądrość i potęgę Boga?... Jak odebrać Jego bezgraniczną miłość?... Wróćmy jednak do rozumu i wiary.

Rozum napełniony wiedzą, daje szanse intelektowi. O ile nie stłumiony jest pychą, lenistwem, patologią jakiejś „pomroczności jasnej”. I o ile funkcjonuje wola. To ona –potężna-potrafi wznieść człowieka na wyżyny heroizmu. I ona- skarlała  - nie jest w stanie sięgnąć koła ratunkowego, gdy organizm wyniszcza śmiertelnie nałóg.

Wiara, przekraczając próg wiedzy, zaczyna budować emocjonalną, pozarozumową relację: ja- Bóg dawca  życia; ja- mój Ojciec, mój Nauczyciel, mój Obrońca, moja Nadzieja. Jest jeszcze Łaska, która dotyka niektórych, wybranych przez Niego, według Jego kryteriów – bez wiedzy, bez przygotowań, bez zasług. Jak Szawła-Pawła; jak Andre Frossarda; jak innych... Dlaczego? Nie chciejmy zbyt wiele... Bóg działa w półcieniach, w swoistym ukryciu, dyskretnie, aby powiedzieć tyle ile niezbędne, i tylko tyle... Reszta jest naszym wyborem.

Postawiona przez Andrzeja Wilczkowskiego teza o Bogu ukrytym, wywołała poważny i dokumentowany cytatami z Ewangelii głos polemiczny, iż raczej to człowiek ukrywa się przed swym Stwórcą. („Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu  uwierzyć.” /Mt 21, 32/)  Oba poglądy są zasadne. O tym, że Ojciec – nie chcąc niewolić swe dzieci – nie działa autorytarnie i spektakularnie mówiliśmy. To oczywista cecha dobrego Nauczyciela. A człowiek? Tak, człowiek często „ukrywa się” przed Jego radami, wskazówkami. I z tego ukrycia „wadzi się z Bogiem” – jak wyraził się jeden z dyskutantów. Albo może należałoby rzec- zbuntowany, negocjuje, stara się „utargować” coś z odwiecznych przykazań – zmodernizować je na swój użytek, aby droga była mniej wymagająca, lżejsza. To nieco infantylne rozumowanie. Droga jest najlepszą z możliwych. Inaczej Bóg nie byłby doskonały. I nie byłby doskonale miłującym Ojcem. To tylko pycha pcha nas, podrostków, do owego „wadzenia się”, targowania, ba – nawet prób pouczania. Najlepiej widać to na stosunku do Kościoła, jako stworzonej i pozostawionej przez Chrystusa „instytucji” dla zachowania depozytu Wiary. Ileż zarzutów, niechęci, nienawiści, prób zniszczenia, oskarżeń o obskurantyzm i zbytnia ostrożność w przyjmowaniu nowinek tego świata.

„ Doktrynom trzeba wytyczać bardzo pieczołowicie granice – także po to, by można było korzystać z powszechnych praw człowieka. Kościół musi być ostrożny po to choćby, żeby świat mógł być nieostrożny.”, ponieważ  „ Zawsze łatwo jest pozwolić, by doszły do głosu czasy, w których się żyje; trudno nie dopuścić do tego, by samemu utracić głos.”(G.K. Chesterton). Czyż historia nie zweryfikowała wielokroć słuszność tego stwierdzenia? Czy my sami nie doświadczaliśmy różnych form totalitaryzmu? I czy to jeno czas przeszły?...

O jakie rozumienie ewolucji chodzi?

Z tego też względu Kościół nie może swoim autorytetem - niezależnie od otwartości (z cudzysłowem czy bez) niektórych jego członków – wesprzeć na przykład tzw. teorii ewolucji Darwina. Dodajmy- teorii, która sprowadza się w konsekwencji do wyartykułowania -przez jej naukowych admiratorów -takiego oto stwierdzenia: „Nie ma absolutnego dowodu teorii ewolucji”, ale „na razie nie ma żadnej lepszej alternatywy”. Oto jak arogancja potrafi tworzyć dogmaty. (zob. P.E. Johnson- Sąd nad Darwinem, Warszawa 1997) Do tej pory nauka nie znalazła żadnego empirycznego potwierdzenia uprawdopodabniającego możliwości ewolucji między gatunkami. Możliwości o takim samym stopniu prawdopodobieństwa jak to, iż z tysięcy części nowoczesnego samolotu pasażerskiego, może samorzutnie „złożyć się” gotowa do lotu maszyna, jeśli elementy będą bezwładnie wirowały odpowiednio długo.

Rozumiem, że nie o takie pojmowanie przeobrażania się, chodziło tym autorom referatów, którzy użyli w swoich wypowiedziach słowo „ewolucja”?... Tak więc okazuje się, iż z niektórymi „prawdami naukowymi” trzeba być ostrożnym, aby nie dochodziło do szokujących sytuacji, kiedy konkluzja wypływa z dogmatu, a znajomy kolega profesor polemizując z „niesłusznymi” informacjami, jako dowód przedstawia impresję: „to mi się nie podoba”...(Autentyczne!) Funkcjonujących mitów jest bez liku. Jak chociażby ten o strasznym losie Galileusza, który próbując udowadniać ruch Ziemi był okrutnie za to sekowany przez Kościół i cudem uniknął śmierci. Otóż Galileo Galilei przedstawiając nowatorską na owe czasy tezę o obrocie Ziemi, dowodził ją, w długiej czterodniowej dyskusji, poprzez przybieranie i opadanie wód morskich. Teza fałszywa, zakwestionowana przez jego oponentów – ponieważ przypływy są wynikiem przyciągania Księżyca, o czym wiedzieli inkwizytorzy, a co Galileusz uważał za głupie. Po rozprawie przed trybunałem, uczony pracował nadal w komfortowej willi w Arcetri, prowadząc ożywione życie towarzyskie i naukowe. Zmarł w wieku 78 lat w swoim łóżku, otrzymawszy rozgrzeszenie i błogosławieństwo papieża.(zob. np. Vittorio Messori- Przemyśleć historię, t. 2, Kraków 1999).  

Klasyczna definicja prawdy mówi o zgodności rozumienia rzeczy (czy rzeczywistości) z nią samą. Zatem nie pozostaje nic innego, tylko żmudne dociekanie, czy wiedza, nasze rozumienie, jest zgodne z rzeczywistością. W ten sposób, i tylko w ten, można obiektywizować stosunek do świata, nasze w nim miejsce. I naszą rolę. Aby nie pełne buty wyzwanie „my będziemy teraz zmieniać rzeczywistość” było hasłem przewodnim człowieka rozumnego, a mądre i pełne świadomej pokory wobec nieskończonego bogactwa świata doświadczenie: „Za każdym krokiem w tajniki stworzenia / Coraz się dusza ludzka rozprzestrzenia, / I większym staje się Bóg!” (Adam Asnyk). To jednak dopiero początek niekończącego się wysiłku na innym szlaku, wiodącym przez ujarzmianie zakusów codzienności, przez okiełznywanie zniecierpliwień i zniechęceń, do radości wyzwolenia. Trakt od rozumu do serca może być bardzo długi..


Publikacja: N. Myśl Polska nr 14 z 6 04 2003r.
















Copyright © 2018. All Rights Reserved.

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych