Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Dźwignia mas

Niezbyt dawno temu dźwignią mas były partie noszące na szturmówkach postępu takie nazwy jak: bolszewicka, komunistyczna, socjalistyczna, robotnicza, albo nawet narodowo-socjalistyczna (NSDAP). Dla realizowania interesów ludu należy mieć władzę i pieniądze. Gromadzenie kapitału jest operacją trudną i coraz bardziej – w miarę gromadzenia - skomplikowaną. Tak dalece, iż samo zbieractwo staje się czynnością od pewnego momentu – w myśl prawa Parkinsona – wystarczająco satysfakcjonującą. I wciągającą.

Kiedy wyczerpały się rezerwy proste, a gromadzenie uzależniło, partie robotnicze, które miały „bronić socjalizmu jak wolności”, postanowiły bronić kapitalizmu nawet za cenę niepodległości. Cóż, kiedy masy poczęły orientować się– wolno, bo wolno – że ta dźwignia „zamiast ruszyć bryłę świata” raczej wysadza z posad lud pracujący ku nędzy i coraz większemu zniewoleniu. Nie pomogły kolorowe plansze z napisami „róbta co chceta”, „demokracja”, „wolność” i „tolerancja”- przede wszystkim dla dźwigni. Robiło się coraz smutniej. I groźniej. Wtedy dźwignia – w ramach odruchów obronnych postanowiła uruchomić przedramię samoobronne.

Samoobrona zafunkcjonowała nieźle – ujawniała, piętnowała, kiedy trzeba blokowała drogi, a nawet mównicę. Uniemożliwiając. I ratując w potrzebie. Czasami wyglądało, że moment a zablokuje dźwignię. Tak przynajmniej odgrażała się, mając wsparcie talibów z Klewek. Kiedy jednak padła straszna publiczna obietnica, iż wyśle establishment do kamieniołomów, zrobiło się niewesoło. Duch samoobrony wionąc na lewo, mierzył wzrokiem na prawo...
Na dzisiaj wiadomo tyle, że do kamieniołomów nie trafią towarzysze z sejmiku lubelskiego i wielu innych rad, ponieważ ujęli przedramię czułym uściskiem. Politycznym. Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.


Publikacja: N. Myśl Polska nr 48 z 1 12 2002r.

Copyright © 2018. All Rights Reserved.