Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Pasje

Ocen krytycznych dotyczących filmu Mela Gibsona „Pasja” wyemitowano już co niemiara. Czegoż to nie było: „Kiczowatość”, „powierzchowność”, „drastyczność”, „epatowanie brutalnością”, standardowy zarzut „antysemityzmu”, i wreszcie - „zbytni radykalizm”. Wydaje się, że tu właśnie leży sedno zastrzeżeń. W czasach usilnych - aby nie rzec gorączkowych i bezwzględnych - starań o narzucanie prawdy, jako aktualnej wersji wynegocjowanego consensusu; przyjęcie do wiadomości, iż prawda jest z natury radykalna, burzy wieżę Babel tak rozumianego postępu.

Jeżeli w konstruowaniu nowoczesnej jakości stosunków między ludźmi, rzeczywistość ma być określana jedynie funkcją indywidualnego pojmowania a nie stanem obiektywnej wiedzy; jeżeli infantylne usprawiedliwienie wszelkich czynów „szczerością” (zob. np. kuriozalny, zastanawiający sensem publikacji, wywiad z autorką „kipiącej nienawiścią i wulgaryzmami” płyty „Winna” - Agnieszką Chylińską, / Rzeczpospolita  z 24 marca br./ ); jeżeli mamy stawiać nasz dom na ruchomych piaskach opinii – zrozumiałe stają się wszelkie odruchy, mające zniweczyć wierność Prawdzie - transcendentnej, niezmiennej, pewnej. I zapewne „wybryk” Mela Gibsona, można byłoby jakoś przetrzymać, wyinterpretować jako świetny pomysł na sukces finansowy (pojawiają się takie wątki), gdyby nie postawa twórcy dzieła. Mel nie robi oka do widzów: „Wiecie, to tylko taka wizja – jestem artystą, wolno mi”. Jego dzieło nie negocjuje „estetyki” Pasji, ono niesie przypomnienie o istocie odkupienia, poświęcenia, miłości. Miłość bowiem jest wiernością. Im pełniejsza, silniejsza, tym prowadzi dalej. Konsekwentnie. Aż do krańcowej ofiarności. A sam Gibson stara się świadczyć swoim życiem katolika o uczciwości człowieka dojrzałego w wierze. Codziennie. I to jest świadectwo nie do zniesienia dla wielu „negocjatorów” prawdy.

( Czy podobnych zgryzot nie dostarcza Radio Maryja - dzieło o.o. Redemptorystów? Tam również nie negocjuje się znaczenia fundamentów - miłości do Boga, Ojczyzny, przyzwoitości, ponieważ „Dom zbudowany na piasku nie ostoi się”. )
„Tolerancja” o tym wie i woli nie ryzykować realnego starcia argumentów. Woli kruszyć postumenty przeciwnika grzmotem indoktrynacyjnych trąb piłatowych wariacji: „A cóż to jest prawda? - każdy może mieć swoją”. Oraz proponując bliżej nie zdefiniowane „państwo prawa”. Iluzoryczne, chociażby ze względu na koniunkturalną zmienność norm stanowiących jego podstawę oraz relatywne ich stosowanie. I prowadzące - różnymi wariantami tego samego szlaku - do skarykaturyzowanej neoplatońskiej wizji: z ustanawiającą porządek elitą, utrzymującym dyscyplinę wyselekcjonowanym żołnierstwem i całą kontrolowaną ilościowo i jakościowo, małowolną resztą, bez której życie elit byłoby nieznośne. Czyż mało było już nieudanych prób?...

 Jaki jednak może być światopoglądowy horyzont, gdy idzie się, czy snuje, jedynie w narkotycznym transie doczesności? Stymulowanej impulsami „szczerych” zachciewajek doświadczeń, reklamowanych przez nie tak znowu wolny rynek idei. Pasja życia – to nie pasja użycia człowieka przez człowieka. Z asymetryczną definicją bliźniego.

Krzysztof Nagrodzki

Publikacja: Aspekt Polski, kwiecień 2004r.
(redakcja samowolnie zmieniła tytuł na: „Pasje w człowieku”)

Copyright © 2018. All Rights Reserved.