Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Demokratyczne państwo prawa (2)

Skoro uzgodni się tak fundamentalne kwestie jak życiorys z niczego i prawda z negocjacji, reszta pójdzie z górki. Erozja Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka – antropocentrycznego dokumentu uchwalonego przez Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1948 roku - jest naturalnym następstwem prób zmiany usytuowania człowieka i wtłoczenia go w ramy „nowych praw”, w „postępowo” definiowanym beznarodowym społeczeństwie nowego państwa. Globalnego.

Ein Reich! Ein furer! Może być nawet kolektywny. (Chociaż bez przesady...) Dla dobra Ziemi. Dla sprawnego państwa prawa. I tak prawo do życia („Każdy człowiek ma prawo do życia, wolności i bezpieczeństwa osobistego.” –art.3 PDPCz), zostaje negocjacyjnie zmienione na prawo do „własnego brzucha” (prawda jaka urocza definicja?) i wolności uśmiercania dziecka poczętego. Następnie uzgadnia się prawo uwalniania od cierpienia terminalnie chorych; potem obłożnie niedysponowanych; dalej mało produktywnych; później wątpiących w sens rozpasanego hedonizmu z seksizmem na czele; później.... Przesada? Ależ, to tylko kwestia czasu i negocjacji. Dla dobra- szeroko pojętej- ekologii. W skali globu, naturalnie. Inaczej mogą powstawać ogniska zapalne starych chorób. Czyż nie podnosi głowy tu i ówdzie hydra ciemnogrodu i „fundamentalizmu”, aby dyskutować z racjami postępu. >Nie ma tolerancji, dla nietolerancji< konsensusu, ustalonego na odpowiednich szczeblach. Źródłem prawa jest siła konsensusu. A konsensus z ludem to tylko sprawna edukacja, psychologia społeczna. I socjotechnika.

                                                               ***
 „ Wchodzimy w dwudziesty pierwszy wiek. Wyzwania, jakiemu edukacja musi stawić czoło, jest poważne i globalne. Z tej też racji misja edukacji będzie zarazem trudna i chwalebna. W dwudziestym pierwszym wieku ten, kto będzie kontrolował wychowanie, będzie miał inicjatywę. Sama koncepcja wychowania zostanie jeszcze odnowiona. Wychowanie będzie permanentne; całe społeczeństwo będzie musiało mu się uważnie przyglądać; struktura wychowania będzie bardziej giętka i bardziej zróżnicowana; wychowanie stworzy sieć, ogarniającą całe społeczeństwo.” (UNESCO, International Symposium and round table, 27 listopada- 2 grudnia Bejing, Chiny, za: Marcin Dybowski- Szkic o globaliźmie, rewolucji psychopedagogicznej i technikach manipulacji, Fundacja Pomocy Antyk, Warszawa, s. 5 ) „... Psycholog społeczny w przyszłości będzie /.../ wypróbowywał różne sposoby tworzenia niewzruszalnych przekonań /.../ najpierw okaże się, że wpływy domu są zawadą... Gdy ta technika zostanie doprowadzona do perfekcji, każdy rząd, który będzie kształtował edukację przez okres dłuższy niż jedno pokolenie, będzie kontrolował społeczeństwo bez pomocy wojska i policji.” (Bernard Russel-The Impact of Escinceupon Society, za: M. Dybowski- Szkic…op.cit. s.5-6) „W społeczeństwie technicznym główny nacisk położony zostanie na skuteczne wykorzystanie najnowocześniejszych technik komunikacji po to by manipulować emocjami i kontrolować rozum/.../ Ludzie będą coraz elastyczniejsi i podatnymi na manipulacje /.../ biochemiczne środki umożliwiające kontrolowanie człowieka i jego umysłu są coraz dostępniejsze /.../ rozbudowywana jest elektroniczna sieć informatyczna na potrzeby państwa.” (Zbigniew Brzeziński, za:. M. Dybowski- Szkic…op.cit. s. 6-7). Można rzec- „wychowanie” totalne...

To zresztą nic nowego. Kłania się i cezaropapizm z wieków średnich ( i nie tylko), i  „uniwersalne” >cuius regio, euius religio<, i wydumania gigantów – z Jean J. Rousseau na czele, i włoski komunista Antonio Gramsci, oraz inni towarzysze. Tudzież bracia. Teoretycy i - niestety - praktycy. Oto główne tezy ustawy z 1934r. o „wolnym i socjalistycznym wychowaniu młodzieży” w Meksyku, autorstwa Callesa, jednego z masońskich prezydentów tego kraju i Bassolsa, jego ministra spraw wewnętrznych: „Każde dziecko od piątego roku życia należy do państwa. Wszystko zło pochodzi od kleru. Bóg nie istnieje, religia jest mitem, biblia kłamstwem. Nie potrzebujemy uznawać żadnych> bożków<, tj. ani rodziców, ani osób tak zwanych >godnych szacunku<” (x. A Zwoliński; Wokół masonerii, Kraków 1993, s.95 ) Jakże harmonizuje ta „postępowa” ustawa z nieco wcześniejszymi wskazówkami: „Powinniśmy – pisała w Związku Szczęśliwości Sowieckiej żona Zinowiewa w rozprawie o wychowaniu – wyrwać dzieci z pod zgubnego wpływu rodziców, powinniśmy je znacjonalizować, miłość rodziców jest miłością szkodliwą dla dziecka...” ( Marian Zdziechowski, W obliczu końca, op.cit., za: W.N. Kokovtzoff, La bolchevissme a` l`oeuvre, Paris,Giard 1931, s. 166) a niezmordowany tow. Bucharin snuł wizje: „...ich małe słabe rączki powoli niszczą tę najmocniejszą twierdzę wszystkich obrzydliwości starego reżimu jaką jest rodzina” (Ib. ,s. 111, za: Furst Gregor Trubezkoy, Die Gaubens Verfolung in Sovjetrussland, Wermigrode a. Harz, s. 25).
                                                                  ***
Jeżeli kwitną złudzenia – należy rozejrzeć się w koło. Nie pomijając żadnego charakterystycznego obszaru, żadnej rewolucyjnej budowli, ludzką ręką wznoszonej. Trzeba zapoznać się z systemem Kelsena.(Zob. Hans Kelsen – Reine Rechtslehre, Wien 1967 za: M. Schooyans – Ukryte oblicze...op.cit) I nie łudzić się, że można być tylko obserwatorem. Lub, że to TY panujesz nad sytuacją. Nigdy, tak naprawdę, ty...
                                                                  ***
Często napomyka się o spiskach elit. O sprzysiężeniach „ONYCH”: Żydów, masonów, bolszewików, światowej finansjery i korporacji ponadnarodowych, białych, czarnych, żółtych. To prawda –od tysiącleci trwa „spisek”. Inny. Za zagubieniem, rozpaczą, szaleństwem, bestialstwem człowieka stoi zawsze ten, który krąży na zgubę dusz ludzkich. Niezależnie jak przymilną maskę na „robocze” spotkania przywdziewa. To nie jest dobry, uczciwy biznes, przyjaciele. Z nim można tylko przegrać. I niezależnie ile zer na kontach, ile świecidełek władzy, lub jej pozorów, uzyska się tu i teraz – tam staje się nagim i bezbronnym przed sądem prawdy i ostatecznego rozrachunku. Tam się jest najbiedniejszym z biednych...

-Klechdy? Skąd, więc te paniczne i agresywne zarazem ucieczki od weryfikacji owych „bajań’? Wykazując czujność i przezorność nawet w banalnych interesach, nie chcemy jej uruchomić w największym – w „kontrakcie” na Wieczność?... Umowa, księgi rachunkowe i badania biegłych, pisane przystępnym językiem nawet dla zagonionego „biznesmena”, są łatwo dostępne – jeszcze łatwo - pisaliśmy już o tym nie raz, drodzy panteiści, ateiści, agnostycy i przeróżni „wolno i inno -myśliciele”.(Zob. np. Vittorio Messori- Opinie o Jezusie, Pod Ponckim Piłatem, Mówią, że zmartwychwstał, Wyd. „M”, Kraków 1994, 1996, 2001; Cud, Ks. św. Jacka, Katowice 2000) Tylko sięgnąć. Póki czas. Póki nie zostanie uzgodnione, iż już nie wolno zamulać umysłów ludu takimi tam... Uzgodnione przez konsensus, naturalnie. Mniejszości z większością. Sprowadzoną do minimalnych rozmiarów.
                                                                 ***
Czy już pojęliśmy na czym zasadza się nowoczesne, postępowe, „demokratyczne państwo prawa”?    -To państwo, w którym elity wymyślają kolejny wariant ideału, ujmują go w ramy przepisów, po czym empirycznie, uzyskując konsensus z ludem, doświadczają na nim czy się sprawdza. -Jakim kosztem? Och, przestańmy się czepiać – postęp musi kosztować- miliard w tą, sześć w tamtą... I tak jest nas za dużo- jak powtarzają towarzyszki od planowania. Za kim?...

Publikacja: N. Myśl Polska nr 42 z 19 10 2003r.

Copyright © 2018. All Rights Reserved.

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych