Górskie zmagania. Z listów do przyjaciół. I znajomych
Tak, Kolego - góry to był ongiś nasz żywioł;
w lecie - kiedy musiałem Cię gonić - boś wcześniej wysmyknął się chytrze z pokoju w schronisku
(zapewne, aby nie było potrzeby konkurenckich szpanów :-) ) - no i w zimie..
W zimie
- kiedy śniegiem już poprószy,
- kiedy mrozik szczypie w uszy
- wtedy
aby
zahartować zdrowie
w góry ruszamy panowie!
Tam ludziska
na muldziskach
zostawiają swe zębiska
- tam ruszamy
i dla chwały
zwiemy to
"Szaleństwem białym!"
Co prawda w zimie nie bywaliśmy razem na stoku - nawet w Górkach Parchackich - ale letnie percie były nam dane do pokonywania...
Lat przybyło ale chęci nie ubyło...
Zatem może....kiedyś...
Ja mam jeszcze narty... ale i spory zapis w ....metryce :-)
Jeno zimy nie ma. Przynajmniej tu...
kn