Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Interes estetyczny

Dawno, dawno - ale nie tak bardzo – temu, panowała u nas srogo tzw. dyktatura proletariatu, zwana też demokracją ludową vel socjalistyczną, Wtedy to wyszukane maniery i zbyt cienko demonstrowany entuzjazm dla rewolucji, mogły być przyczyną niezłych kłopotów. Obecnie, kiedy starzy zawodowcy postępu, realizują z równym zapałem demokrację kapitalistyczną, według wskazówek marksisty Gramsciego, nieufny stosunek do następnej wizji świetlanej przyszłości, oraz zbyt prostolinijny sposób kontestacji absolutyzmu mamony, również przysparza strapień. I wymaga odporu.

Ale żeby było jasne: Nie mówimy o żadnym zamordyźmie. Tu chodzi wyłącznie o demokrację i szacunek dla prawa. Ustanowionego przez stosowny organ. Władzy. Więc organ uchwala -powiedzmy-że można przehulać naszej babci domek cały. I nie taki mały – jak się okazuje. I kunsztownie, według najlepszych podręczników bon vivanta, w doborowym towarzystwie organizuje się imprezę za imprezą. Częściowo jeszcze na kredyt.

Wtem, wdziera się w środek światowego kadryla, jakiś nieokrzesany, lechicki mandryl i zaczyna wypominać, żeby nie sprzedawać rodzinnej chaty, że on jeszcze tu mieszka, i ma warsztacik, i z pracy w nim żyje, i gdzie się podzieje teraz z familią i chudobą?

Tłumaczy się takiemu elegancko, że na salonach panuje porządek, i zasady, i strój właściwy mieć należy, i pochodzenie, i tańczyć trzeba umieć jak zagrają, a nie -o tak! - wdzierać się i hałasować.

Tłumaczy się cierpliwie – nawet ze dwa razy – a on nic. Nie sprzedawać i nie sprzedawać! – krzyczy, i szaty drze. Nieestetycznie. Rejtan jakiś. Albo nawet Siciński. Warchoł. Terrorysta. Burzyciel procesu. Pomożecie?...

Straż pomogła. I chórek balowników. A zarzuty oddalono. W imię swobody. Handlu. Nie swoim.


Publikacja: N. Myśl Polska nr 45 z 10 11 2002r.

Copyright © 2018. All Rights Reserved.