Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Jeźdźcy Tolerancji /2/

„ Religia i komunizm nie mogą istnieć obok siebie, ani w teorii, ani w praktyce”                                               
Czy nie zastanawia prawidłowość, iż „postępowe” ruchy, wypisawszy na swych sztandarach równie „postępowe” hasła, miały do zaoferowania - przede wszystkim Kościołom i wiernym - jedynie absolutny dyktat, grabieże, likwidacje, zniszczenia, mordy, zastraszanie, narzucanie siłą swojej wizji świata i tego w co powinni wierzyć, komu oddawać hołdy, niewolniczą pracę i pieniądze ?


Tak było z tzw. Wielką Rewolucją Francuską, masońskimi rządami w Meksyku, Hiszpanii, Związku Szczęśliwości Radzieckiej, Narodowo-Socjalistycznych  ( tak ! – socjalistycznych) Niemczech Hitlera i innych dyktaturach „idealistów”. Teraz nowe utopie mające nieść powszechną – a jakże – szczęśliwość, przebudowują systemy niewolenia: owe, z pozoru absurdalne, dowolnie stosowane - w zależności od potrzeby chwili - „nietolerancje dla nietolerancji”.

Spróbujmy spojrzeć, choćby pobieżnie, na spójność teorii i praktyki, przyczyny i skutku, kiedy zostają uruchamiane antyteistyczne walce rozwoju „postępu”, „tolerancji”, „wolności”, „równości”, „braterstwa”, czy jeszcze innych migotliwych, kuglarskich sloganów.

Sięganie do sylwetek ojców rewolucji z XVIII – XIX wieku i ich posiewu – J.J. Rousseau, fanatycznie antyreligijnego, fałszywego, bojaźliwego, chciwego, pełnego niechęci rasowej  i antysemickiego (tak!) Woltera, zagorzałego ateisty Denisa Diderota, innego antychrześcijańskiego encyklopedysty – Paula Holbacha, filozofa – materialisty Juliana La Mettrie, czy wreszcie Karola Marksa, przekraczałoby ramy i tak obfitego tekstu, zatrzymamy się jedynie przy niektórych faktach naszego krwawego stulecia.

-  Anatolij W. Łunaczarski reprezentatywny „komisarz oświaty, radziecki  filozof i teoretyk kultury, przedstawiciel estetyki marksistowskiej” – jak go charakteryzuje Encyklopedia Popularna PWN z 1992r. - nakreślił  przeraźliwie praktyczną wizję „oświaty” marksistowskiej:  „ Wszystkie religie są trucizną, przede wszystkim zaś chrześcijaństwo, bo chrześcijaństwo naucza miłości bliźniego i miłosierdzia, a jedno i drugie przeczy naszym zasadom”, „ precz z miłością bliźniego my potrzebujemy nienawiści, musimy umieć nienawidzić. Tylko za tę cenę zdobędziemy świat”, „Sprzątnęliśmy królów tej ziemi, zabieramy się do królów nieba”, a Stiepanow – jego współpracownik uzupełnił: ”Zadaniem naszym nie jest reformowanie, lecz niszczenie wszelkiej moralności...” (Marian Zdziechowski, Walka o dusze młodzieży, Wilno1927,s.34 za: Internationale Antibolschewistische Rundschau, Genewa 1926, marzec.)

Historia pokazała  i pokazuje, iż nie były to czcze słowa „teoretyków kultury” wykładających intencje szefów światowej rewolucji. Wszak sam wielki sternik postępu Włodzimierz Illicz Lenin określił: „Moralnem jest to tylko, co jest pożyteczne dla partii ...”( Ib.,s.34 ), a „ ...wszelka idea Boga, wszelkie z nią kokietowanie jest nikczemnością dla napiętnowania której brakuje dość silnych słów; to najniebezpieczniejsza infekcja w społeczeństwie...”(Marian Zdziechowski, W obliczu końca, Wilno 1937, s. 334)

Inni ideolodzy- Nikołaj I. Bucharin i Jewgienij Preobrażeńskij w „Azbukach komunizma” ( GI Ukrainy 1925, s.184-185) uczyli abecadła postępu: „ Religia i komunizm nie mogą istnieć obok siebie, ani w teorii, ani w praktyce”

Jemielian Gubelman - Jarosławski dostał zatem od kierownictwa partii bolszewików zadanie stworzenia ruchu antyreligijnego działającego w oparciu o Czeka, później GPU. „Związek Bezbożników” – tak zwał się ów ruch - różnymi metodami osiągnął kilka milionów członków, wydawał fanatycznie antyreligijne pisma: „Bezbożnik”, „Ateist”, „Antirelioznik”, organizował bluźniercze błazenady, demonstracje antyreligijne, skutecznie inicjował zamykanie i grabienie świątyń. Seks „bez zobowiązań” miał dać poczucie wolności. Wszelkie odruchy protestu niszczone były terrorem. Doszło do tego, iż zabroniono stawiania krzyży, również na mogiłach (raziły uczucia?...), nauczania dzieci i młodzieży religii, odprawiania nabożeństw, udzielania sakramentów. Zaczęto popularyzować pozdrowienie: „Boga niet” z odpowiedzią: „ I nie budiet” lub „I nie nado”. (Roman Dzwonkowski SAC, Kościół katolicki w ZSSR 1917 – 1939. Zarys historii. Lublin 1997, s.100)

Wspomniany Bucharin z komunistyczną prostotą wykładał: „...Rozstrzeliwania stanowią jedną z form budowy społeczeństwa komunistycznego(...) bez masowych represji i rozstrzeliwań nie zbudujemy komunizmu” . „ Każdy ksiądz jest antyrewolucjonistą, każdy akt religijny jest antysowiecki, ktokolwiek idzie do kościoła ten obraża rewolucję i jej zasady” ostrzegała jedna z gazet moskiewskich w 1929r. W 1930 r. zapowiadano „ostateczne rozwiązanie otumanienia religijnego mas i bezwzględną walkę z wszelkimi religiami w najszerszym znaczeniu tego słowa”( Op.cit. s.201). Planowano „ Do dnia 1 maja 1937 roku na całym terytorium ZSRR nie powinno pozostać ani jednego domu modlitwy i samo pojęcie Boga winno być zostać przekreślone jako przeżytek średniowiecza, jako instrument ucisku mas robotniczych”(Ib., s. 61). Realizacja: zamordowano ok. 200 tysięcy duchownych różnych wyznań; 300 tys. uwięziono, splądrowano i zniszczono 40 tysięcy świątyń.(Jerzy Robert Nowak, Walka z Kościołem wczoraj i dzisiaj, Szczecinek 1999, s.11)

Ta krwawa, porażającą dzikością i bestialstwem statystyka nie ujmuje szaleństw zagonów „postępu” we wszystkich krajach tzw. demokracji ludowej z Albania w czołówce, szaleństw trwających, w różnym natężeniu, skali i metodach do dzisiaj. Zatrute ziarno wciąż plonuje...

Krzysztof Nagrodzki   

Publikacja: Kurier Zachodni (Perth, Australia)  nr 164 z lipca 2004r.   

Copyright © 2018. All Rights Reserved.