Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Zdziwienia siewców

Tyle starań, tyle burzenia, mącenia, odmóżdżania, przedstawiania „prawdy inaczej”, ustawiania libertyńskich drogowskazów na mnogich traktach, którymi wędruje sensowna, klasyczna myśl; tyle wybiórczych słów i widoczków imitujących rzeczywistość, miliony ton papieru i megagodziny wyemitowanych obrazków filmowych oraz telewizyjnych, tylu elitarnych ekspertów wyjaśniających sens bezsensu i ...i efekty są.

Skąd zatem zaskoczenia? To okładanie głodnych, bezrobotnych, wyzuwanych z ziemi, własności, dachów nad głową, zalęknionych o najbliższą przyszłość i chleb – prowokacyjnymi, prymitywnymi, slaganami: „sfrustrowany elektorat roszczeniowy” Te „białe” marsze milczenia mające rozładować lęk i narastający gniew, te czerwono-różowe libertyńskie sabaty, te medialne pseudo analizy i darcia szat nad preferencjami i sondażami – szczególnie wyborczymi. I nad przeróżnymi głosowaniami, niezgodnymi z oczekiwaniami - w tym nad sprawą pod kryptonimem „Przychodzi Rywin do Michnika”.

No, właśnie. Już wszystko, w zasadzie, rozszyfrowano. Kilku cwaniaczków „trzymających władzę”, za kilkanaście nędznych milionów, chciało umoczyć pryncypialną i krystaliczną Agorę, obiecując stworzenie ustawowej szansy na zakup telewizji Polsat.( Co prawda, sprawny biznes dysponuje nie jedną możliwością osiągania celów, ale skoro uprze się przy najtrudniejszym wariancie, musi walczyć o kształt ustawy jak o niepodległość.) A tu, masz ci los! Trzeba zaczynać niemal od nowa, i ścierać się z innymi, mniej może prostymi hipotezami. Chyba, że sąd przesądzi...

Tymczasem szansą dla tzw. lewicy ma być nowe rozdanie ludzi o czystych rękach – jak sugerują dyżurne autorytety. Tyle czasu w establishmencie władzy i „czyste ręce” Marka Borowskiego, Izabelli Sierakowskiej, Jolanty Banach, nie mówiąc o bogatinowym Wiesławie Kaczmarku - to rzeczywiście ewenement..... Szkoda jedynie Marka Pola, sex - aborcyjnego komanda, Izabeli Jarugi-Nowackiej, Joanny Szynyszyn, Aleksandry Jakubowskiej (mój Boże, ile trzeba upadków żeby dojrzeć?...) Piotra Gadzinowskiego i kilkunastu jeszcze towarzyszy o absolutnie czystych sumieniach (nie używanych – jak powiadają niektórzy, ale złośliwców nigdzie nie brakuje) pozostawionych ofiarnie w starych oddziałach. Co prawda, sondaże popularności SDPL z 19% na błyskawiczny początek, spadły do 6%, ale miejmy nadzieje, że wzmocnienie przyjdzie z wiosennym, unijnym słoneczkiem. Chyba, że wszystkich pochłonie nowe „Centrum”. Ewentualnie, kilka - jeszcze kiełkujących - odpowiedzialnych inicjatyw obywatelskich. Lub zdruzgoce eksplozyjna alternatywa „Samoobrony”. W odróżnieniu od monotonnie konsekwentnych, tudzież podejrzanie lansowanych „katolickich nacjonalistów” z Ligi Polskich Rodzin, rejestrujących obrzydliwie niepostępowo krzywdy  t  e  g  o  narodu.

„Są w ojczyźnie rachunki krzywd, obca ręka ich nie przekreśli”. Chociaż się stara. Na przeróżne sposoby. A czas zdziwień – jak to czas – nierychliwy, może przynieść jeszcze wiele. Zaskoczeń.

Krzysztof Nagrodzki

Publikacja: N. Myśl Polska nr 17 z 25 04 2004r.

Copyright © 2018. All Rights Reserved.