Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Sąsiedzi...

Ukraina. Nasi sąsiedzi najechani przez swoich z kolei... sąsiadów...
Piszę to z wahaniem, ponieważ jakoś się utarło, że sąsiedzi to raczej przyjazna bliskość...
I tak-mimo trudnych, a nawet tragicznych momentów naszej wspólnej polsko-ukraińskiej historii-było.
A owa bliskość skutkowała nawet Rzeczpospolitą Dwojga Narodów- sięgającą hen!- aż po Prut, Dniepr, Kijów, Smoleńsk...

I chociaż Juszczenko tytuł Bohatera Ukrainy przyznaje Banderze-mordercy-rezunowi Polaków, to jednak nie usprawiedliwia gwałtu na jego narodzie-Ukraińcach, poprzez wojnę wydaną im przez Putina.
Okazuje się, że sąsiad sąsiadowi nie równy... To zależy od rodowodu. Cywilizacyjnego...                                                                                                                                                                                                                                                                                               

Im dalej w Azję tym bliskość bardziej wydaje się zagrożeniem niż dobrem...
I w tym kontekście należy się radować, iż wreszcie Warszawę od Moskwy dzieli Kijów.

Radość jednak zasnuta jest ponura refleksją, iż do dzisiaj geny różnych drapieżców tworzą zagrożenie dla bliskich i dalszych sąsiadów.
A być może - dla świata...

I dlatego przeróżne "tokowania"-również medialne-usprawiedliwiające (a nawet pełne uciechy)z przelewania krwi ludzi-w tym bezbronnych cywili-kobiet, dzieci-są jakby jakiegoś "zombienia" człowieka, są echem szatańskich podszeptów i owładnieć zainstalowanych w ...genach?...
Jakby niepolskich genach.







Copyright © 2018. All Rights Reserved.