Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Polski siew

Nie, nie-to nie będzie o wielkich historycznych oddziaływaniach Polski i Polaków na losy Ojczyzny, a i Globu.
Teraz-w zupełnie w inne j skali-o nas i znajomych, którzy przybyli lub wybyli…

Czas studiów.
Warszawa.
Politechnika.
Akademik.
Fajny, równy Kolega–chociaż z królewskiej rodziny-Habib Etemadi z Afganistanu.
 
Habib miał arystokratyczne maniery, bywał na rautach w swojej ambasadzie, ale szybko dał się sprowadzić do studenckiej… bezpośredniości… w różnych okolicznościach…  :-)
Tak dalece się spolonizował, że Żonę wybrał z Warszawy. I tu zostali. Na dobre.

Sylla Alfa Kabine-z Afryki. Z Gwinei bodajże…
Jakiś czas nawet mieszkaliśmy w jednym pokoju akademika na Uniwersyteckiej 5, ale –ponieważ obok pokój zajmowali moi koledzy z puławskiego liceum-Zygmunt i Marcin-szybko dokonaliśmy wymiany i ja przeniosłem się do nich a współlokator- Andrzejek- dostał miejsce obok Alfy.
Alfa po studiach zapewne powrócił do kraju, aby zająć jakieś eksponowane stanowisko-takie były naturalne koleje niektórych europejskich kształceń-w dodatku w ówczesnym PRL-u.

A z naszej–zatem i swojej-Ojczyzny wybyli na stałe nasi dobrzy znajomi: Hania i Maciek.

Hania przybyła z puławskiej na łódzką ziemię po politechniczne wykształcenie i… po męża-Maćka.
Bardzo sympatyczni.
Spędziliśmy razem jakieś Sylwestry; wyjazdy narciarskie w Tatry i Sudety...
Ale „zagraniczność” mieli jakby nieco we krwi-Siostra Maćka wyszła za Włocha, a Wuj Hani został po II Wojnie Światowej w Kanadzie.
Tata-również żołnierz Andersa-wrócił jednak do kraju, dzięki czemu poczęła się i Hania  :-)

Hania z Maćkiem poszukali swego miejsca hen-za Oceanem.
I znaleźli bez trudu-byli dobrymi fachowcami.

Wybyła też Dzidka z Łodzi-za swoją córą, która znalazła pracę i męża we Francji. I już tam została.
A Mama przybyła dla pielęgnacji wnucząt. I też osiadła.
Taki los…Babć   :-)

Ale były i powroty.
Wojtek-stary warszawiak mimo świetnej znajomości języka i niezłego „ustawienia”, wrócił ze Stanów do swojej stolicy.
Oczywiście z pewną kasą, która pozwoliła na zakup mieszkania i samochodu. „Wiadoma rzecz- stolica i każde słowo zbędne…”

Wojtuś… fajny kumpel z Politechniki  i „Domków Fińskich” - do wypitki i do wybitki na warszawskich-i nie tylko drogach-na różnych letnich szlakach i…breweriach-od Wisły, Bugu po Odrę; od Bałtyku po Rysy, i w zimowych szusowaniach z Kasprowego.

Polski siew…
I ten najważniejszy-w nas: Bóg-Honor-Ojczyzna.
Niezależnie gdzieśmy zawędrowali…



Copyright © 2018. All Rights Reserved.