Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Święta, święta tuż tuż. Z listów do przyjaciół. I znajomych

Tuż tuż „choinkowe” nastroje. Tuż, tuż „magiczne” „wesołe święta” bombek, reniferków, śnieżynek. No i krasnala - bywa mocno wyrośniętego i z workiem prezentów. Kiedy powinniśmy kochać się bezrefleksyjnie i bezpamiętnie.
Bezpamiętnie – czyli bez pamięci o istocie owych powracających co rok od stuleci dni oczekiwania i spełnienia: Bóg dał światu Syna, aby zmienił go. Aby zmienił ludzi. Nas.  

A ta grudniowa Radosna Nowina - jeżeli zostaje serio przyjęta - wymaga godnego życia dziecka Boga i psuje banalne, „modne”, wyobrażenia o sukcesie - które pochowane zaś w „pragmatyzmach”, „modyfikacjach”, „interpretacjach”- uszkadzają sens życia.

Ale–mimo wszystko-ta dobra Pamięć nie chce rozpłynąć się w mroku zapomnienia.

Przychodzi Tej Nocy. Długiej, zimowej nocy.
I – bywa - drażni.
Niektórych.

- Co to jest?...

Sumienie Kolego!
I szansa.
Szansa na ratunek.
Póki czas.
Cicha noc, święta noc... Bożego Narodzenia!
W nas.

Póki czas…

...Bóg się rodzi moc truchleje...

Wszystkiego Najlepszego!
Nie tylko na te piękne grudniowe dni.
Cóż, że w tym roku bezśnieżne...

***
Wracam wciąż do owych "śnieżnych" wspomnień, ponieważ u nas - nad Bugiem - śniegu było co niemiara. I zaspy były-ho! ho!

No i kolędy w dali piękny śpiew...
"Piękny"-bo nie chwaląc się-sami brodziliśmy z Gwiazdą po owych bezkresach i wyśpiewywali co sił w płucach pod oknami przyjaznych Domów!

A teraz... Śniegu za oknem ani na lekarstwo, zamiast kolędników zgrzyt tramwajów i szum samochodów i tylko... i tylko w pamięci. I sercu... Śpiew... Zew...

Copyright © 2018. All Rights Reserved.