Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Z listów do przyjaciół. I znajomych. Skąd się wziąłeś Kolego?

Dosyć konsekwentnie (dla sprawiedliwości dodam, że nie nachalnie…) domagasz się, żebym w swoim pisaniu znacznie bardziej był czynny w łapaniu bieżączki.
Kolego! Już Ci chyba wyjaśniałem, że od tego są młodsi biegacze. Nam starszym nie uchodzi takie dyrdanie (nie wspominając o innych przeciwwskazaniach, powiedzmy organicznych ? ).

Dlatego też-wciąż podziwiając Twą żwawość, kolejny raz namawiam do – przystającemu wiekowi – a i z asekuracji – sięgania również ( a może szczególnie) w inne obszary naszej topografii drożnej, przydrożnej i–bywa-niedrożnej-w drodze do Wieczności.

Zawsze obruszasz się, kiedy o tym wspomina, ale przyjmuje to z pewną dozą… wzruszenia… ?
Tak, Kolego, nie każdemu udaje się przenieść infantylizm aż do tak późnych lat ?… I mieć motywacje do uganiania się za jakimiś dziwnymi „Wiosnami” na jesieni życia…Również za uniesieniami jakby małolatów w publicystyce i innych sztukach; czy sztuczkach.

No, dobrze. Wróćmy jednak do zasadniczego, postawionego na wstępie pytania: Skąd się wziąłeś? Skąd Ty, skąd ja, skąd my?... My ludzie.

Cóż, znana baśń -zwana teorią ewolucji - niczego nie wyjaśnia, zajmując jedynie – jak każde bajanie – czas a i bywa… kształtując klimaty. Klimaty swoistych „ojczyzn” lewych ludzi.
Nieraz już pytając wyjaśniałem, czy wyjaśniałem pytając Cię: Skoro neguje się istnienie niepojętej dla nas czterowymiarowców  (długość-szerokość-wysokość-czas) innej rzeczywistości, w której czas nie jest sprawczy a życie nie bierze się – ot tak sobie – z niczego, to wyjaśnij skąd materia, skąd energia, skąd jakiś „matecznik” zaistnienia pierwszego atomu ewoluującego i ewoluującego, aż po ukształtowanie Ciebie?
Nikt jakoś do tej pory naukowo i dowodnie nie potrafił ułożyć, może zatem będziesz pierwszy. PIERWSZY!
 
A póki co, przestań powtarzać dyrdymały słabomyślnych alibiciarzy ( od alibi – nie mylić z alimenciarzami, chociaż i jedni i drudzy uciekają od odpowiedzialności za skutki przyczyn, które je wywołały).
PRZYCZYNA, która nas powołała i wyposażyła, skutkuje koniecznością korzystania z daru mózgu, myślenia, woli-i w efekcie decyzji z tego wynikających. Decyzji wolnej woli.

I od tego Kolego-jakbyś nie kombinował, jakbyśmy nie „filozofowali” – nie ma odejścia. Nie ma alibi dla zdrowego umysłu. Piszę o tym i piszę – ostatnio nawet chyba z trzy razy - a Ty jakbyś szedł w zaparte…

No to tyle, żeby nie męczyć dalej, a wystarczy, żeby mieć podkładkę, że się robiło co mogło dla Bliźniego. Amen. ?



Copyright © 2018. All Rights Reserved.