Strona prywatna Krzysztofa Nagrodzkiego

Poprawnie uwikłani

„Poprawność polityczna”, obciosująca kanciaste i stereotypowo obraźliwe formy, miała łagodzić obyczaje; czynić stosunki między ludźmi serdeczniejszymi. I jak to zwykle bywa z definicjami opartymi na piaskach ideologicznych mód, zaczęła przybierać kształty to komiczne - jak przysłowiowa już „mądrość inaczej”, to znów pokraczne, złowrogie. Czyż, bowiem usprawiedliwianie przeróżnych debilizmów społecznych obowiązkiem „tolerancji” i prawem do „swojej prawdy”, lub łagodzenie patologicznych zboczeń określeniem np. „odmiennej preferencji seksualnej” z dopowiedzeniem:

„godzącemu nie dzieje się krzywda” (jakże przekonywujące usprawiedliwienie sodomii, nekrofilii i głośnego ostatnio przypadku kanibalizmu) – czy to może być neutralne dla społeczeństw, nie podważa fundamentów cywilizacji? A skutki już doświadczane, nie świadczą dosadnie o przyczynie?
   
Zatem, skoro poprawność mówiąc: „zabrania się zabraniać”, „nie ma tolerancji dla nietolerancji”, „nie ma prawdy absolutnej” (z wyjątkiem naszej?) i „każdy może mieć swoją prawdę”, jednocześnie rzuca tabu na kontakt z konserwatywnymi i innymi – zdecydowanie alternatywnymi dla liberalnych i libertyńskich - źródłami informacji, jak chociażby Radio Maryja; skoro tak wielu, skąd inąd myślących ludzi, daje się nabrać na ten – uwłaczający im wszakże - towarzyski zakaz; skoro wielu weteranów internacjonalizmu, niekoniecznie jedynie proletariackiego, wciąż i wciąż praktykuje serwilizm (ostatnio pt.: „antysemityzm” w księgarni Antyk i „mowa nienawiści” kard. Glempa); skoro to wszystko jest gorączkowo lansowane w mediach i innych libertyńskich środowiskach – to, co to jest?

- Jak to, co?! To konkurs deklamacji cudzych tekstów. Uważanych za własne. Chyba, że ktoś jest politycznie poprawnym niepoprawnym cynikiem.
   
Krzysztof Nagrodzki

Publikacja: N. Myśl Polska nr 10 z 7 marca 2004r.


Copyright © 2018. All Rights Reserved.