Napięcie elit

Był czas, gdy poeci układali o tym pieśni, a lud miał obowiązek pamiętania, iż jednostka zerem, a masy nieskończonością. Przechodzenie od zera do nieskończoności musiało podlegać bacznej kontroli Przewodniej Siły. Masy, pod batutą Siły wyśpiewywały gniewnie: Powstańcie, których gnębi głód, po czym dostawały nieco do przegryzienia. Albo i nie. Ponieważ sytuacja bywała trudna a żołądki jednostkowe. A jednostka – wiadomo... Potem nastał czas pieriestrojki, prywatyzacji i potężniejącego zaśpiewu chórów o tym, że jednostka wszystkim, masy zaś zerem.

Po jakimś czasie okazało się, że bycie jednostką przysparza nieco kłopotów. Część z nich chciała realnego potwierdzenia, że jest wszystkim. Aby być wszystkim należało mieć wszystko, a przynajmniej wiele. Jednak bardzo dużo innych jednostek chciało również coś mieć. I zaczęło żądać: Jedzenia. Dachu nad głową. Pracy. I wynagrodzenia za nią. A z tym są problemy. Któregoś dnia jednostki zebrane w masę, znalazły jakiegoś małego Prezesa i podarły mu marynarkę w poszukiwaniu zaległej od miesięcy wypłaty. Nic z tego jednak nie wyszło, bo Prezes pod marynarką był goły.

Ten eksces poruszył elitę. „Jestem w ogromnym stanie napięcia /.../. Boję się, że naród nie jest przygotowany świadczyć miłosierdzie i samemu przez to je przyjąć. Czy pójdą przeprosić prezesa /.../” – wyznał członek liberalnej socjety.

Przygotowaniem narodu do miłosiernego świadczenia pracy za darmo, natychmiast zajęli się właściwi funkcjonariusze. Zawstydzona masa przycichła. Podobno uczy się. Powstawać. Chociaż gnębi głód; i inne plagi. A kiedy masa stanie się masą krytyczną, będzie problem. Chyba, że siły reagowania tzw. lewicy zareagują na wywłaszczanych, głodnych, bezrobotnych, polskich terrorystów. Na ich posła Janowskiego zareagowały.

Publikacja: N. Myśl Polska nr 44 z 3 11 2002r.