Zamieszanie w mieszaniu się

Wielokrotnie próbowano wywierać nacisk na pewne grupy obywateli Rzeczpospolitej, aby zaniechały aktywności w działaniu publicznym – zwanym w skrócie „politycznym”. Konkretnie – do polityki nie powinni się mieszać „czarni” w ogóle, a już biskupi wcale a wcale. Dlaczego ta a nie inna grupa miałaby nie korzystać ze swoich praw obywatelskich, nie wyjaśniano. Ale wiadomo – kiedy tuby władzy głoszą, to znaczy, że tak trzeba.

 Nie wolno, zatem było – aby podać najprostsze przykłady - mieszać się do projektu ustawy o zabijaniu dzieci poczętych ( to się nazywa fachowo „aborcja”), do demoralizacji dzieci i młodzieży, do nękania rodzin, do analizy blasków i cieni nowego projektu Konstytucji, do rozważań nad katastrofą polskiej gospodarki wyniszczanej w ekspresowym tempie, do weryfikowania sensu unijno – globalistycznych ciągotek. No i – co oczywiste – do wyborów. Po niesłusznej stronie.
Szczególnie mieszać się nie należy w nielicencjonowanych przez Tolerancję mediach, z których np. Radio Maryja miesza się najpaskudniej.

Ponieważ ostatnio praktycznie pozbawieni jesteśmy wskazówek, co do mieszania się, spróbujmy – dla zachowania kondycji -  rozwiązać zagadkę na przykładzie: Czy  osobistość kościelna, dostępująca częstego zaszczytu wysłuchania w postępowych mediach, miesza się do polityki wtedy gdy twierdzi, że:
a) „.../Unia Europejska / to przyszłość naszego kraju” i „..dla Unii nie ma alternatywy” ? Czy też, gdy mówi:
b) „To jest feministyczny beton, który się nie zmieni pod wpływem kwasu solnego” (O min. Izabelli Jarudze – Nowackiej, w kontekście pomysłu nowelizowania ustawy o możliwości zabijania dzieci poczętych)?....

Dla ułatwienia podszepnijmy, że w żadnym wypadku nie należy zaznaczać odpowiedzi „a”. Więc...
Brawo!


Publikacja: Nowa Myśl Polska nr 42 z 20 10 2002r.