Reportaże z codzienności. Lew w globalnych procedurach

Im bliżej wyborów do parlamentu Unii Europejskiej tym potężnieje głos partii, stowarzyszeń i ad hoc powoływanych grup pochylających się z zatroskaniem nad losem Polaków; gotowych w ich imieniu walczyć na wszystkich frontach postępu. Szczególnie w Brukseli i Strasburgu. Ale w lokalnym Sejmie również. Podczas debaty o markobelkowej wizji kraju, opozycja jak jeden mąż i jak jedna dama była wnikliwie krytyczna.

Największe wrażenie musiała zrobić pani posłanka Banach będąca w SLD za linią partii i rządu, a obecnie w SDPl dająca świadectwo wyrazistej troski i sprzeciwu. Oczywiście konstruktywnego, w odróżnieniu od takiej np. Ligi Polskich Rodzin, niesmacznie konsekwentnej jak na obecną propozycję cywilizacyjną. Co prawda, po wysłaniu i gruntowaniu w masach wiedzy o obaleniu komunizmu przez byłych towarzyszy z PZPR, z obecnym panem Prezydentem w nietuzinkowej roli, nic już nie powinno lud zaskoczyć, ale towarzystwo w roli pryncypialnych krytyków konfratrów to obrazek doprawdy wielce smakowity.
                                                                                              ***
Opozycyjność opozycyjnością, ale bez przesady. W najtrudniejszych momentach oddziały postępu przebijające się ku świetlanej przyszłości w podgrupach (pisaliśmy już o tym), uruchamiają łącza. Gdyby miano postawić pana Prezydenta przed Trybunałem Stanu w związku ze zdarzeniem „Przychodzi Rywin do Michnika w sprawie Agory”, to SDPl wespół-zespół z SLD i PO (tak to wygląda w dniu pisania) będzie przeciw. Mimo, że formalnie decyzja Sejmu przyjmująca raport speckomisji w wersji posła Ziobry była legalna i zgodna z procedurami. Stwierdził to sam Marek Borowski 30. maja w pogaduszkach śniadaniowych przy mikrofonie w radiowej „Trójce”. „Jak długo będziemy wałkować procedury?!” – zdenerwował się Marek Siwiec. Naród ma to gdzieś. Akcja bezpośrednia jest najważniejsza. Zatem w ramach lewicowej dynamiki p. Siwiec da się wybrać do parlamentu UE. I zademonstruje, ani chybi, światu jak należy aktywnie czcić europejską ziemię. W Brukseli jak i w Kaliszu.
                                                                                             ***
Kandydatów do demonstracji tudzież czynu obrodziło bez liku. Szczególnie po tzw. prawej stronie. Jak zwykle, gdy przychodzi czas konkretnych szans, zamienienia miliona podniosłych słów na jeden wspólny wyborczy czyn. Ciekawe, że po lewej znacznie mniejszy tłok. Również jak zwykle. Defilują zatem poczty mistrzów i czeladników – przyszłość i doświadczenie - zatroskanych skutkami wymajstrowanych uprzednio przyczyn. Ale teraz będą naprawiać, rozwijać, strzec i bronić. Każdy w barwach narodowych. No, może prawie każdy. Pododdział Marka Borowskiego nie musi. Tam barwy są oczywiste, wobec czego przyszedł czas na zwykłość i prostotę: „Wybierzmy najlepszą drużynę” wzywa SocjalDemokracjaPl z kogucikiem w tle. Jaką pożyteczną rolę odgrywa kogut w stadzie wiedzieć powinni wszyscy. Co wobec tego robi najpowabniejsza feministka (izwinitie tow. Iza ) w starym kurniku? Może z powodu, że blondynka, a być może nie taki kogut czarowny jak go malują...
                                                                                              ***
Skoro zwróciliśmy uwagę na przeszłość w kontekście teraźniejszości, należałoby przypomnieć pewną cichą sugestię głośnego posła, rzuconą w swoim czasie jak perła przed speckomisją. Otóż rodzice Lwa Rywina przybyli ze Związku Radzieckiego, a on sam kształcił się również w USA. Zatem, jako człowiek o kontaktach transkontynentalnych mógł być wykorzystany do wciągnięcia Rząd i Prezydenta w czarna dziurę podejrzeń, podstępów, niedokonań. Powstał kryzys konstytucyjny (K. Janik). A może i coś więcej... No i warto było wyśmiewać wiceprzewodniczącego? Dlatego w dobrze pojętym interesie Polski, Europy a być może globu, należy anulować wszystkie wnioski i powierzyć wykonanie ostatecznej wersji, do przyjęcia a priori, oczywiście dr. Kopczyńskiemu. Odpowiedź na pytanie, kto? kim? o co gra? mogłaby ujawnić towarzystwo, naprawdę trzymające władzę nad towarzystwem, któremu się wydaje, że trzyma....
Zresztą wyniki poznamy, w zarysie, niebawem. Zobaczymy, kto wygra: globalnie postępowa PO czy bardziej ukierunkowana Samoobrona z przyległościami?... Chyba, że niezbadane wyroki niebios wskażą na dobro Polskiej Rodziny. I to dopiero byłaby siurpryza. Dlatego trzeba iść i mieć w niej swój udział.

Krzysztof Nagrodzi

Publikacja: N. Myśl Polska nr 24-25 z 13-20 06 2004r.