Będą zapisane...

Przy obecnym stanie wiedzy o warunkach włączenia naszego kraju do struktur zarządzanych przez biurokracje brukselsko-strasburską- zwaną Unią, lub szumniej Europą, nie powinno być wątpliwości - nie uzyskujemy równych praw z innymi organizmami, strukturę ową stanowiącymi.

Mimo okrutnie spaczonych proporcji informowania do propagowania, mimo zakorzenienia w wiele bezkrytycznych umysłach ogólników; mimo nawet ogłupiałej nadziei, iż Unia podwyższy renty i emerytury do „europejskiego” poziomu i zlikwiduje bezrobocie; mimo tej całej pomroczności jasnej, którą udało się wywołać mediatorom wszelkiej maści u wielu- jednak przecie nie u wszystkich- coraz wyraźniej rysuje  się groza oddania suwerenności za złamany szeląg. Bo to, że pomaastrichtowa oaza centralizmu zmierza do federacji, ograniczającej - to naturalna konsekwencja- zakres wolnych decyzji poszczególnych państw(?)-regionów, nie jest żadną tajemnicą. A poprawy w życiu gospodarczym, społecznym, duchowym, nie da się wykreować następnymi ofensywami sloganów. I jeżeli przyjdzie otrzeźwienie dla najtrudniejszych stanów chorobowych, co wtedy? Jak wytłumaczą się przed narodem ci, którzy zapewniali, że, że 4 czy 7% udziału w decyzjach unijnych gremiów, to więcej niż 100 % w suwerennej Rzeczpospolitej - rządzonej przez lojalnych obywateli Polski, w Jej i swoim interesie? Pytających „warchołów” uciszy się pod pretekstem ksenofobii etc.? A sprawcy będą daleko i wygodnie usadowieni? Już nietykalni? To miraż. Księga, w której zapisywane są „czyny i rozmowy”, skutki i przyczyny– zawsze zostaje otwarta. Jak nie tu, to –niewątpliwie- tam. Osąd niechroniony już tytułem ekscelencji, magnificencji, prezydenta, ministra, posła, czy „tylko” prof., dr, red. wyda Historia. Bez złudzeń.
Chyba, że nastąpi cud...

Publikacja: N. Myśl Polska nr 23 z 8 06 2003r.

Konsola diagnostyczna Joomla!

Sesja

Informacje o wydajności

Użycie pamięci

Zapytania do bazy danych