Zaszum nam Polsko nad Wilnem nad Lwowem…

Nie, to nie jest wezwanie do zbrojnego ruszenia na dawne ziemie Polski, jeno sentymencik związany ze znaną pieśnią barda Macieja Wróblewskiego (https://www.youtube.com/watch?v=Oz2GfdE8kPo) oraz bliską, przyjacielską znajomością z ludźmi dawnych polskich Kresów-ze śp. p. Marią Siwińską–wilnianką i śp. p. dr. Marianem Wojtowiczem-lwowiakiem.
Oni to pokazali i przekazali to co piękne i szlachetne z naszych polskich Kresów, przyniesione przez wichry wojen…

Pani Maria-prozatorka, poetka, pan Marian–lekarz-wspaniały neurolog dziecięcy-Osoby niosące to co piękne i szlachetne z dawnej Rzeczpospolitej.

Tak się potoczyły nasze losy, iż w pewnym czasie mieliśmy radość i honor poznania bliżej, rzec można-przyjacielsko-tych ludzi.
A ja zaszczyt wydawania prozy Pani Marii, kiedy prowadziłem wydawnictwo "Ja-Na" ( wierszy w tomikach: "Ułam chwilę", "Nie zatonąć w czasie", "Dotykając brzegów", "Na zakosach dróg", "Zdmuchnięte echa", "Z progów ojczystych", oraz prozy -          "U zwichniętych bram" i "Przystanek człowiek" ).

Obiecywaliśmy sobie, iż wspólnie nawiedzimy Kresy i przejdziemy szlakami ich pięknej młodości-do Ostrej Bramy, Rossy (tam też jest grobowiec Nagrodzkich...), Antokola, później katedr Lwowa i Cmentarza Łyczakowskiego oraz  Cmentarza Orląt, Wałów Hetmańskich ...ale ...ale Odejścia były szybsze niż owe nawiedzenia...
Zatem może kiedyś... W asyście naszych Aniołów Stróżów...