Chwyty „polityczne” ob. Gduli

Ciekawe…ciekawe co jeszcze umysły – niektóre „polityczne” umysły - wykombinują w walce o wpływy…
- Przeżywaliśmy już (starsi pamiętają) „chwyt” na wrogów ludu, a w istocie –„wadzy ludowej”; bywało bardzo śmiertelny- oj, bardzo!
- Był chwyt na kułaka, co to m.in. perfidnie siał stonkę ziemniaczaną na socjalistycznych uprawach;

- Stosowano cios w obraz agenta imperializmu, który nie chciał kolektywizacji chłopskich zagonów, i w ogóle judził przeciw miłującemu pokój wiadomemu Imperium spod czerwonej gwiazdy;

 - Można byłoby coś tam jeszcze wydobywać z historycznej pamięci, ale teraz mamy nowe zaciągi postępaków, zatem po co nam stare okrzyki.  
NOWE przebija stare!

No to idzie nowy postęp w kolorach tęczy ze starymi-rzecz można-od wieków lansowanymi-tryndami (wicie, rozumicie-tyn trynd), iż „Boga nie ma!”, I nie budiet!  
I każdy byt ma swój… hmmm… odbyt…
Do różnych czynności…

Co prawda języki unowocześniły się, ale kierunek przekazu został ten sam.
No bo autor stały.
Rzec można: Piekielnie stały!
Przykro.
Ale nie beznadziejnie.
Będzie luźniej w kolejce do Domu Ojca…

PS. A wy ob. Gdula musicie się chyba wykazać głębszą analizą „W pustyni i puszczy”...  
- Rasistowska?...        
- A może się po prostu nie czytało?...

A może po prostu inne trybunki zajęte?...
- Oj, żeby nie pozostał kiedyś jeno wstyd…
I szyderstwa zza płota...