Sposób na omastę. Z listów do przyjaciół. I znajomych

Omasta-to …a zresztą – jeśli nie wiesz - poszukaj sobie w Internecie, a my przejdźmy do sedna.
Zatem różne są sposoby, żeby sobie swoiście „usycić”, polepszyć - chociażby chwilowo- dzisiejszość.
- Na służalczość chwilowo mocniejszemu.  Na mimikrę – czyli przyjmowanie różnych barw ochronnych- bywa sezonowo

, a jeśli sezon się wydłuża, barwa przenika w głąb- do serca, umysłu, duszy i… sam wiesz…jak różnie, nieraz tragicznie się kończy, jeśli nie znajdziemy odpowiedniego leku, wybielacza… Wybielającego zbrukane sumienia… Ale autentycznie, skutecznie, do głębi a nie jeno w kolejnej papierowej wersji cv.

- Na „żyda” – kiedy w tragiczny czasie okupacji niemieckiej, byli tacy, którzy dawali Żydów w ręce katów. Tacy byli zwani „szmalcownikami” ponieważ dostawali jakąś gratyfikacje za śmierć wydanego człowieka.  

- Na postępowego budowniczego ludowej ojczyzny. Z czerwony krawatem na piersi, szturmówką w ręku, i dziarską pieśnią na ustach-My Zetempe, my Zetempe imperialistów nie boimy się  (Zetempe- Związek Młodzieży Polskiej – taka młodzieżowa przybudówka do partii komunistycznej)

- Na obrotnego rwacza kapitału, kiedy zmieniły się tzw. czasy i można było.

Czasy, kierunki, tuby, pryncypałowie – to wszystko się zmieniało- a charaktery pozostawały.
I potrzeby.
Tam gdzie omasta- tam możliwość sadełkowania (czyli obrastania w tłuszczyk) – materialnego i tzw. społecznego.
I nie piszę tego-wszak wiesz- z pozycji rozgoryczonego zazdraszczacza.  

Mam swoje, bez potrzeby lansów do okoliczności- co zresztą nie było wcale takie znowu heroiczne biorąc pod uwagę, nasze inżynierskie umiejętności i wkodowaną powściągliwość w służalczości „okolicznościom” bez partyjnej legitymacji.

Zatem co jest –pytasz- ową zdrową, potrzebną „omastą” naszego chleba powszedniego?

Ano-odpowiadam- wciąż to samo: To samo Kolego!
To co stałe, niepodlegające lokalnym i chwilowym „modom” – społeczny, polityczny, artystycznym i jakiś tam innym, jakie mogą się lokalnie czy globalnie pojawiać- stałe trzymanie się tego co nieprzemijające, co dane od Wieków na wieki.  
W wyrazie swoiście „praktycznym”: „Bóg-Honor-Ojczyzna, a w transcendentalnym: Wiara w Stwórcę i wierność Jego Drogowskazom.
I to jest najlepsza „omasta” do owej potrawy, którą będziemy spożywali.
Nie tylko Tutaj…
Zatem- nie marnujmy czasu, nie marnujmy życia - „Bądźmy wierni. Idźmy!” (nieco trawestując Zbigniewa Herberta).  Idźmy - podążajmy jasnym, chociaż trudnym szlakiem.
Idziemy wszak do Domu Ojca.
No to trzymaj się! W całym AD 2021.
No i później!  :-)

PS.A dla uzmysłowienia, iż jednak zima-ten obrazek (Piotr Brueghel starszy)