Dzierganie masochiczne

Ongiś, w dawnych czasach, pamiętam, wydzierganie-czyli wytatuowanie-znaczyło kryminalistę. Tak było i już! Pamiętam.
Teraz owa więzienna moda wylała się na różnych młodzianków ( i młodzianki) z niektórych kółek wzajemnego napędzania, którzy bezpruderyjne dają ciała dla oznakowania. Oznakowania dla przynależności… Takie swoiste niewolnictwo…
Ale przynależności, do

czego, do kogo?...
Dla kogo się znakuje owe młode ręce, nogi, brzuchy - i co tam jeszcze jest do swoistego ostemplowania?…

No i co będzie, kiedy moda się zmieni?... A to jest oczywiste-jak amen w pacierzu. Usuwanie skutków owych ubarwień jest podobno dosyć kłopotliwe i bolesne…
- Wzorki zostaną?...
- Do końca?...
- Dla jakiego „właściciela”?...