Mroczności umysłu czy duszy …? Zbiorówka ze sklerozą w tle

- Mroczności umysłu czy duszy?
- A może tylko młodzieżowe przywary starości?...
Te pytania Szanowny Kolego, nasuwają się coraz częściej, kiedy stykam się z natężeniami  - bardziej lub mniej publicznymi  - niektórych ludzi, braci w człowieczeństwie, które nie mogą nie wywoływać owego zastanowienia: Czy to problem tylko zbyt pośpiechowatego umysłu czy już, pogłębiony, również duszy?...

Wiesz, że kiedyś byłem aktywnym namawiaczem do sięgania – w imię postępu - po GazWyb, a Ty się opędzałeś Trybuną Ludu.  Teraz, kiedy lata gonią, i doświadczeń – to naturalne – przybywa, jakoś nie mogę znaleźć dawnego uczucia do GieWu i wielu wskazań nowych drogowskazów.

Kiedy przybywa lat i doświadczeń – nie tylko własnych – a skleroza jeszcze nie całkiem zwycięża, widać wyraźnie ( by nie rzec: wyraziście), że zmieniają się pionki i figury na tej szachownicy życia, ale gracz od czarnych (nie mylić z „czarnymi” od Kościoła) pionków i figur, wciąż rozgrywa ten sam turniej o dusze.  
Rozgrywa z każdym z nas.
Tym bardziej skutecznie, gdy nie wiemy, bądź z jakichś powodów nie chcemy wiedzieć, pamiętać, co jest stawką w tej niepowtarzalnej rozgrywce.

Odważam się recydywnie wskazywać na owe rejony naszej egzystencji, ponieważ czas już ku temu, aby odrywać się od skąporefleksyjnego – bywa – dynamizmu postępaków mało i wielowiekowych.  

Obserwujemy kolejne warianty zwodzenia, promujących wyjazdy do quasi atrakcyjnych krain obcych cywilizacji – z cywilizacji życia do barbarzyńskiej cywilizacji używek, do agresywnych stron cywilizacji śmierci – swoistej aborcji duchowej, intelektualnej a i bywa – przyśpieszonej fizycznej. W imię prawa.  Prawa małomyślnych odruchowców.

Te właśnie „odruchy” pozwalają, a może nakazują na bleblanie publiczne; na prymitywne wpisy na rozlicznych forach internetowych według schematów; na fałszowanie sondaży czy nawet – jeżeli się da – ogólnych wyborów.
To konsekwencja własnych decyzji - mniej lub bardziej dobrowolnie przyjętych. W imię dobrze lub źle rozumianego postępu. Postępu w nieustającej drodze do…
- Właśnie -  do?...

Do kolejnego dnia, miesiąca, roku, w osiągach materialnych? Które przecie tak czy inaczej się skończą.  
Bywa szybciej niż przywidujemy…

- Zatem do?..

Postęp może dobrze lub źle wpływać na strategiczne wybory w naszej drodze przez życie do Życia.  
To zależy od tego, jak je definiujemy, jak odbieramy.
- Tylko zasobem owego standardowego konta, czy stanem napełnienia umysłu wiedzą o ludzkim rodowodzie i odwiecznie konkretnej drodze stąd do Wieczności?

- Co się dzieje, albo inaczej – co się kryje za owym „postępem”, który wpędza nas w swoistą amnezję co do najważniejszych fragmentów życiorysu i celu?...

- Co każe nam recenzować zaciekle to, czego nie pojmujemy, czego boimy się dotknąć, zgłębić, co znamy jeno z obiegowych „standardów” ?

- Co zabiera nam siły, wytrwałości w poszukiwaniu tajemnicy istnienia - owej Praprzyczyny?  

- Co? Albo kto?...

Co nakazuje spędzania świąt - wynikających w oczywisty sposób z FAKTÓW w naszej historii wiary – w sposób tak „dowolny”, iż traci sens ich geneza?
Propozycja świąt „religijnych” bez symboli religijnych – nasuwa brutalne pytanie o poczytalność…

To i wiele innych szaleństw postępu, każe zastanawiać się, czy to tylko małomyślna gonitwa w bieżączkach, czy już element realizacji nieuświadamianych, wynikających ze swoistego owładnięcia czy opętania nakazów ?..
*
I na koniec coś optymistycznego Kolego.
Wiek podeszły nie musi być czasem smutku i smutasów. Fakt, że tężyzna już jakby mniejsza, ale za to droga do przebycia krótsza.
Droga do domu Ojca.
I fantastycznego odpoczynku – „jakiego oko nie widziało, ucho nie słyszało” !
Wiecznego - Kolego  – wiecznego!
Bez tutejszych zobowiązań i stresów ?
Zatem róbmy swoje na drodze ojczyźnianej, kościelnej, osobistej. Wespół zespół Kolego!

PS. Nie chcę zakłócać tej strategicznej narracji jakimiś odpowiedziami o sprawy z Ukrainą, o które natarczywie pytasz.
Na to akurat - w przeciwieństwie do tamtych - nie mam wpływu, ale skoro nalegasz muszę.    - Nie da się zjeść bułeczki i mieć bułeczkę. Albo zbrodnie ludobójstwa nazwie się po imieniu i wyzna grzechy, albo będzie się brnęło w jakieś fałszywe erzace.
Tylko prawda może wyzwalać.
To przecie stara reguła.
Ewangeliczna.
Skleroza nie może jej ogarnąć.

PS2. Pytałeś jeszcze o kontekst napaści jakichś postępowych aktywistek na red. Magdalenę Ogórek, prowadzącej sensowny program w TVP.
- Cóż, pierwsze proste skojarzenie może nie być niesłuszne – nienawidzą Magdalenę, bo za urodziwa. Kompleksy wyłażą, kompleksy, z niby politycznej otoczki.
Jakiś pretekst trzeba mieć…  :-)