Zaśpiew chórów

Każdy geniusz postępu i każdy jego wdrażacz nie jest od tego, aby zdyscyplinowane zespoły - a niechby i solistki o donośnych głosach - wyśpiewywały stosowne gloryja. A na rynku, jak to na rynku: jest popyt – znajdzie się podaż Nawet, jeżeli rynek jest scentralizowany. Tam może szczególnie, ponieważ partytury wydawane są z dofinansowaniem.

Wyśpiewywało się zatem w radosne poranki nadziei, kiedy wschodziła i wschodziła jutrzenka za przyczyną „nowych Adamów ludzkości”- jak chociażby tow. Stalin, i jego regionalni pełnomocnicy; wyśpiewywało - „tu i teraz” – KPP, PPR, PZPR na prostej i wirażach; w trakcie konsumowania osiągów i podczas naprawiania wypaczeń: „Aby Partia rosła w siłę, a obywatelom żyło dostatniej” Niektórym obywatelom, naturalnie. Potem wymagania zrestrukturyzowano i należało z taką samą mocą podjąć precyzyjną frazę „od socjalizmu do kapitalizmu”. Na szczęście z niezmiennym - jak wyżej - refrenem. Wysiłek chóru sławił więc „partie ludzi mądrych” – Unię Demokratyczną/Wolności przygarniającą miłośnie Kongres - Liberalno Demokratyczny. ( pamięta jeszcze ktoś KLD p. Tuska ?) Oraz inne ugrupowania, z podobną konsekwencją i determinacją „prywatyzujące” majątek pokoleń Polaków. Oraz ich samych. Trzeba było „brać sprawy w swoje ręce” a „pierwszy milion ukraść”. Tak było słusznie. A niebawem miało być pięknie. Szczególnie bez ziemi, bez własności, bez suwerenności, na zasiłkach dla bezrobotnych, głodowych rentach i emeryturach, na śmietnikach, w przytułkach, hospicjach. Jak najsłuszniejsza miała być również wiara w cud solidarności, jeszcze mądrzejszej i dobroci pełnej, znacznie większej Unii Wolności – Europejskiej. Tam ludzi rozgarniętych i postępowych musiało być zatrzęsienie - to oczywiste.

Teraz część ansamblu wykonuje mroczną – podrzuconą zapewne z Radia Maryja czy innych perfidnych ośrodków - partię partytury pt. „Odkrywamy zagrożenia integracji”. Ale już wznosi się jasne allegretto o leku na całe zło: o Platformie Obywatelskiej - mknącej po moście siekierkowskim i innych kładkach ku Wielkiej Wizji. Uczciwie artykułowanej. „Czas państw narodowych minął ” - obwieścił lojalnie sam twórca PO; Polacy zaś nie muszą mieć koniecznie własności – doszczerzył platformers p. Lewandowski. I rodacy podobno to kupują. Po co im własna chałupa? Tym bardziej, że coraz więcej w niej smrodu.

Nie, nie – to nie jest, broń Boże, aluzja do pijanych baroniątek, rozleniwionego lub/i skorumpowanego towarzystwa decydentów przeróżnych barw, tudzież mafii sądzącej jak najbardziej urzędowo (tytuł z „Wprost”, nr 4/04). Cuchnie tymczasem, konkretnie w Wielkopolsce, za przyczyną giga-gnojowic mega-świniarni koncernu Smithfield Foods, sekowanego w USA. Przedsięwzięcie jest przyszłościowe. I pod kontrolą. Wszak dostało nagrodę Ministra Rolnictwa.

Niekontrolowanemu rozwojowi sytuacji w Parlamencie Europejskim chce zapobiec Narodowy Komitet Wyborczy w budowie, z twórcami niejednego sukcesu. Inaczej. Nie jest wykluczone, że budowla ogarnie Chrześcijański Ruch Samorządowy Jerzego Kropiwnickiego i niedobitki z różnych frakcji byłego AWS. Jeżeli uda się włączyć w inicjatywę narodowca Tadeusza Mazowieckiego z Fundacji Schumana - a może i fundamentalistów z Fundacji Batorego - wszystko nabierze głębokich, postępowo - etnicznych kolorów. Wtedy Liga Polskich Rodzin z przyległościami niechaj schowa swoje stare narodowe barwy. Albo niech schowa się sama. Wiele autorytetów, indywidualnie, już to Lidze perswaduje. Na różne sposoby.

A chóry biorą głęboki oddech...

Krzysztof Nagrodzki

Publikacja: N. Myśl Polska nr 9 z 29 02 2004r.